poniedziałek, maja 26, 2008

XIII W którym Onno skacze po dachach

Onno ciągnie coś ku dachom. I wcale się tego nie wypiera. Tłumaczy, że ciężar mas powietrza przy samej powierzchni ziemi bywa nie do zniesienia, a ulgę przynosi wzniesienie się choćby na kilka metrów. Kości się prostują, mięśnie rozluźniają, a czaszka nie uciska tak mocno mózgu.

Ma to jakiś sens. Planetę, na której się Onno wychowała, otacza warstwa atmosfery tak rozrzedzonej, że wystarczy tylko nieco odbić się nogą, żeby płynąć łagodnie przez kilka metrów.
Surogatem tego poczucia lekkości mogą być dla Onno tylko wycieczki po dachach.

Zaskakujące, ale takich dachowców jak Onno jest całkiem wielu. Czasami zaczepią, opowiedzą swoją historię, czasem po prostu potowarzyszą w drodze, a czasem podzielą się zapasami jedzenia. Ostatnio na swój dach zaprosili Onno Językoznawcy*. I cała ta notka jest właśnie po to, żeby przeprosić Gospodarzy za nadużycie ich gościnności. Nie można się spodziewać, że jak się zaprosi kogoś na obiad, to zostanie na trzy dni.

Nie dawać więcej Onno sangrii.




*Mowa o elitarnej Sekcji Językoznawczej "Aj" działającej pod hasłem Generatywiści i kognitywiści łączcie się i zwyciężajcie!

piątek, maja 23, 2008

Zamknięcie ankiety

W głosowaniu oddano 8 głosów. Kiedyś Autorka będzie mogła powiedzieć: "Takie były początki".

Dla porządku wyniki - na miejscu pierwszym (po dwie głosy każda) znalazły się notki "Rozdział czwarty, w którym Onno śpiewa" i "Rozdział piąty, w którym Moni skazuje Henryka Kwiatka na powolną śmierć" (burza oklasków). Ze względu na dobór i wielkość próby zaleca się ostrożność w formułowaniu wniosków.

poniedziałek, maja 19, 2008

XII W którym Groczyk przechodzi na wyższy poziom

Oprócz bezpieczeństwa w pracy i atrakcyjnego pakietu socjalnego Fabryka oferuje swoim pracownikom wiele możliwości rozwoju zawodowego.

Przeniesienie na inny, trudniejszy odcinek taśmy to wyróżnienie. Zupełnie jak w grze komputerowej - na początku jesteś nikim, ale dzięki wytrwale zdobywanym punktom możesz w końcu przejść na wyższy poziom. Tam przetrwać jeszcze trudniej, bo pociski lecące w twoją stronę są szybsze i jest ich więcej, ale przynajmniej dostajesz bonus w postaci dodatkowego życia.

Jutro na taki wyższy poziom zostanie przeniesiona na jakiś czas Groczyk. Na swoim dotychczasowym odcinku Groczyk przeszła przez wszystkie szczeble wtajemniczenia i sama czuła, że jej ruchy stały się automatyczne i czujność osłabła. Zgnuśniała. Ma teraz nadzieję, że dzięki nowym wyzwaniom znowu poczuje w żyłach adrenalinę. Cieszy ją też myśl, że pracując z poświęceniem na tak trudnym (i jednocześnie strategicznym) odcinku będzie mogła wyrazić swoją wdzięczność dla Fabryki.

Autorka życzy powodzenia. Pamięta, że kiedyś Onno też wróciła odmieniona z takiego przeniesienia.

niedziela, maja 18, 2008

XI W którym Onno dorasta

Onno dorasta jako bohater - próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie, kim jest. Nie chce być taka, jaką wymyśliła ją Autorka. A przede wszystkim nie chce być wymysłem czyjejś głowy. Ale czy jest gotowa do samodzielnego życia? Czy przetrwałaby nie czując na sobie pobłażliwego wzroku Autorki? Nie dowie się, dopóki nie sprawdzi. Onno tupie więc nogą, krzyczy "nie" i biegnie przed siebie sprawdzić, czy nie odbije się od jakiejś ściany, czy nie kończy się gdzieś jej świat.

Ostatnio wskoczyła do niebieskiego autokaru i pojechała hen! za siedem rzek, siedem gór i siedem niedokończonych autostrad. Wróciła po dwóch dniach z kilkoma okazałymi siniakami i roześmianą gębą. Autorka gubi się w domysłach, co się mogło wydarzyć. Ale na wszelkie pytania Onno odpowiada jej enigmatycznym "To nie była woda", bije się po głowie i zanosi nieopanowanym śmiechem.

I co zrobić z takim bohaterem? Czy są jakieś poradniki dla autorów krnąbrnych bohaterów?

wtorek, maja 13, 2008

Ankieta

Onno byłaby dziś niczym, gdyby nie spotkała na swojej drodze kilku mądrych ludzi, którzy z poświęceniem wyciągali ją do góry. Ostatnio Fonolog zabrał ją na ekspedycję naukową śladami Hemingwaya. Od tego czasu umysł Onno pozostaje dla Autorki zamknięty, zupełnie poza zasięgiem. Autorka podejrzewa, że Onno ciągle jest w szoku kulturowym po spotkaniu z Loko, synem Busu - człowiekiem, którego prawa strona jest biała, a lewa czarna.

Żeby powstrzymać odpływ znudzonych Czytelników, Autorka proponuje pewną nieskomplikowaną zabawę. Wszystko sprowadza się do tego, żeby wybrać swoją ulubioną historię. Do głosowania Autorka szczególnie zachęca Czytelników, którzy dotąd nie ujawniali swojej obecności.

Ankietę można znaleźć w prawym dolnym rogu ekranu. W komentarzach mile widziane uzasadnienia wyboru, a także inne luźne wypowiedzi na zadany temat (co można poprawić, a czego już się nie da i pora zwijać ten burdel).

Zamknięcie ankiety 23 maja.

poniedziałek, maja 05, 2008

X W którym Onno nie przestaje myśleć o czarnym pudełku

Zdarza się ostatnio, że Onno bierze od Moni jej czarne, lustrzankowe pudełko i rusza podpatrywać dzikie Cienie. Długo, długo musi je przyzwyczajać do swojej obecności. Być może są bardzo płochliwe, a być może chodzi o to, że Onno nie udaje się zbyt długo wytrwać w pozie rasowego fotografa i zamiast zastygać w kamień, wierzga nogami i wydaje odstraszające dźwięki. Prawdopodobnie tak właśnie wyraża swoją radość. Przy ocenie skutków tego rozwydrzenia reakcje Onno są już bardziej stonowane - przeważa ściąganie brwi, mlaskanie, mrużenie oczu i (wyrażające największą aprobatę) pocieranie nosa palcem wskazującym.

Moni podszepnęła Onno, żeby też sobie sprawiła takie magiczne pudełko. Tyle jej przecież daje frajdy. Onno najpierw długo się śmiała, prawie się tym śmiechem zakrztusiła, a potem tylko cicho rzuciła, że dobrze. I tak by w końcu uległa. Moni zainspirowała Onno już do tylu złych rzeczy, że nie trzeba dyplomowanego psychologa, żeby stwierdzić, że ma na nią wpływ.

I od kilku dni myśl o czarnym pudełku nie daje Onno zasnąć. Przekręca się z boku na bok, poprawia poduszkę, podciąga nogi pod brodę - nic nie pomaga, w głowie ciągle słyszy pstryk! pstryk! pstryk!