niedziela, czerwca 22, 2008

XVII W którym Onno przedstawia swoją filozofię

Onno ściąga na siebie spojrzenia. Idzie ulicą, pali pall malle i zatacza się ze śmiechu - jak jakiś przypadek medyczny wypuszczony na wolność. Trzeba to wprost nazwać grubym nietaktem, tak się śmiać bezwstydnie w miejscu publicznym, kiedy w kraju bezrobocie, inflacja, wyzysk, społeczny marazm i człowiek człowiekowi wilkiem. Przechodnie prychają ze świętego oburzenia. Niech się lepiej dziewczyna przyjrzy samej sobie - brzydka jak piasek, twarz zszarzała od dymu tytoniowego, pewnie ma raka i ciążę pozamaciczną. Niech przystanie i się zastanowi nad sobą, bo Kurt Vonnegut też palił pall malle i już nie żyje.

A Onno się śmieje, bo taką ma filozofię. Też wiele przeszła - urodziła się połamana, ciągle jej kapała krew z nosa, a z oczu lała się woda. Dzieci w szkole podstawiały jej nogi, że zobaczyć jak jej śmiesznie odpada ręka albo noga. Kiedy Onno myślała, że już się nie poskłada do kupy, spotkała Stanisława Retro, który pomógł jej odnaleźć swoją Drogę. To od niego nauczyła się mantrycznej frazy "moje serce bije rytmem miłości", którą powtarza sobie zawsze, kiedy zło zaczyna ją przygniatać.

Bo oto przecież chodzi, żeby się otrzepać i iść do przodu. I śmiać się ze wszystkiego.

czwartek, czerwca 19, 2008

XVI W którym Marian odchodzi

Marian opuszcza Fabrykę. Zwariowała. Onno zarzuca sobie, że zlekceważyła pierwsze symptomy rodzącej się choroby. Uśmiechała się tylko lekko, kiedy Marian opowiadała o kopulujących telefonach, kominach fabrycznych pożerających Cienie, śledzącym ją w drodze do domu Kierowcy Autobusu czy Scarlett O'Hara w konwulsjach wypluwającej swój mózg. "Każdy ma swoje koszmary," myślała. Przymykała też oko na połykane przez Mariana różowe tabletki. Sama nie była przecież wolna od drobnych słabostek.

Jak to będzie, kiedy nie będzie już Mariana, najlepszej Brygadzistki w całej Fabryce? Kto pogłaska Onno po głowie, kiedy wpadnie na zamknięte drzwi? Kto pocieszy Groczyk, kiedy źle złoży karton? Kto utuli płaczącą Moni, kiedy wyśle towar do Berna zamiast do Brna? Kto ukoi gniew Don Breczione, kiedy niesłusznie zbeszta go klient? Kto wysłucha Żu, która ma większe ambicje niż składanie pudełek w prowincjonalnym kraju? Kto poklepie Sztefi po ramieniu, kiedy przekroczy normę o 38%? No, kto?

Nowy Brygadzista już zapowiada wprowadzenie surowej dyscypliny i kar cielesnych.

środa, czerwca 11, 2008

XV W którym Onno ma sen

Onno ma powracający sen - stoi rano przed lustrem w łazience, ziewa szeroko i nagle budzi ją z rozespania bliżej nieokreślony niepokój. Broni się przed uświadomieniem sobie jego źródła. W końcu poddaje się i sprawdza językiem dziąsła. Tak jak przeczuwała, nie ma zębów. "To nie może być prawda," mamrocze w panice. Ten ziejący otwór w odbiciu nie może być jej. Próbuje zebrać rozpierzchnięte myśli, odtworzyć w pamięci ostatnie dni i namierzyć przyczynę. Gdzie leży jej wina? Obiecuje, że już nigdy nie będzie. Niech się tylko ten poranek odstanie. W odpowiedzi słyszy za sobą przeraźliwe beczenie owcy.

Lekarz zalecił Onno odpoczynek na świeżym powietrzu.

środa, czerwca 04, 2008

XIV W którym Onno zadłuża się niczym rząd polski za Gierka

Niektórzy nigdy nie osiągają etapu dojrzałości finansowej. Istnieje u nich trudna do pojęcia zależność, że im większe mają dochody, w tym większe popadają zadłużenie.* Przyjrzyjmy się przypadkowi Onno.

Niepokoić mogą już pierwsze reakcje onego (przypadka) na przypływ gotówki - wypieki na twarzy, rozszerzone źrenice i nadmierna potliwość rąk. Przez jedną krótką chwilę - zanim oszacuje swoje szanse - Onno walczy z trawiącą ją gorączką. Potem zatraca się w radosnym i niekontrolowanym konsumpcjonizmie. Ale powoli nadchodzi nieuniknione. Wraz kurczeniem się środków Onno traci rozmach. Dochodzi do tego, że już 10 dni przed kolejnym uzupełnieniem konta Onno jest skazana na żywienie się trawą popijaną wodą z kranu.**

Ale trzeba zaznaczyć, że Onno bardzo zżyła się z tym swoim defektem i za nic by się go nie wyrzekła. Na zarzuty o lekkomyślność odpowiada słowami piosenki pewnej niszowej kapeli:

"Bo fantazja, fantazja, bo fantazja jest od tego, aby bawić się, aby bawić, aby bawić się na całego, fantazja, lalalalalala lalalalala."


Wie też, że zawsze może liczyć na wsparcie moralne Moni, Mariana i Groczyk, tak jak ona przejawiających inklinacje do niepohamowanego wydawania pieniędzy. Siadają sobie czasem w półkolu i wyliczają, dla czego poświęciły stabilizację finansową. Pada m.in. fajansowy serwis do kawy z delikatnym motywem kwiatowym, krem z gwiezdnym pyłkiem, słownik języka gockiego i rakieta do tenisa, w którego nikt nie gra.

Takie rozmowy wzbudzają apetyt na kolejne zakupy. Wtedy Onno puka do drzwi Siostry, tej rozsądniejszej. Ta nie mówi już nic.



*Onno ma teorię, wg której można by odwrócić niekorzystny trend, gdyby jej dochody przekroczyły pewien minimalny poziom. Jakiego rzędu może to być liczba, pozostaje nieodgadnioną zagadką.


**Zainspirowana kulinarnymi upodobaniami Mariana Onno rozważa przerzucenie się na drożdże. Powinny być bardziej pożywne.