Onno segreguje swoje wspomnienia według zapachów. Dzieciństwo to zapach mokrej ziemi i pokrzyw, dusznego strychu wysypanego trocinami, odnajdowanych tam starych czasopism, z których robiło się statki, ciężkiej pierzyny, sałatek z surowych buraków i błota czy zapach świeżego mleka w blaszanej kance. Pierwsze lata szkolne kojarzą się z zapachem szatni, terpentyny, plakatówek... Zapachy to pospolite, wspomnienia wycięte z szablonu, każdy mógłby dorzucić kilka podobnych.
Ale kto nigdy nie mieszkał z Moni, ten nie wie, co to zapach pozostawionego na kilka dni ugotowanego kalafiora.
5 komentarzy:
Się zapomniało ...:)
Onno Ty wredny człowieku.
Ja Ci tego nie wybaczę nigdy:)
Człowiek zabiegany...zapracowany...
Wypominalska :)
czeka mnie praca u podstaw....
ja wiem o co cho. takiego kalafiora jada sie z przeterminowanym sosem sojowym, komponuje sie wysmienicie.
czytamy, podziwiamy, czekamy na więcej...
Twój blog został rygorystycznie oceniony pod nr 3590.
Prześlij komentarz