Onno przekalkulowała sobie wszystko i wyszło jej, że dotychczasowa taktyka w ogóle jej się nie opłaca. “Jaka taktyka!”- żachnęła się w myślach. “Przypadkowe i nieskoordynowane ruchy wywołane szarpnięciami podświadomości". Onno podrapała się po karku, co w 99 na 100 przypadków oznacza u niej niechętną gotowość do podjęcia wysiłku intelektualnego i zastygła na długi czas.* Kiedy po jakimś czasie podniosła głowę,** coś w wyrazie jej twarzy mówiło, że podjęła trudną decyzję. Postanowiła powrócić!
Znowu minął jakiś nieokreślenie długi czas*** i nic się nie zmieniło. To nie była ta skrucha, na którą Autorka czekała. Onno ani trochę się nie zdziwiła, bo taką właśnie reakcję Autorki przewidziała, a cisza była jej potrzebna dla wzmocnienia efektu dramatyzmu. Była gotowa do następnego posunięcia, które miało już ostatecznie przejednać udającą niewzruszoną Autorkę.
Jakie to posunięcie - okaże się już w następnym odcinku.****
*Dość długi. Narratorka nie ma w sobie tyle cierpliwości, żeby stać przy bohaterce z zegarkiem w ręku i czekać, kiedy zmieni pozycję. Dla Narratorki to raczej sygnał, żeby pójść do kuchni i zrobić sobie herbaty.
**Wystarczy powiedzieć, że Narratorka zdążyła w tym czasie wypić dwie herbaty i przekartkować kilka czasopism dla kobiet.
***Kilka głośnych siorbnięć.
****Czasami po prostu trzeba się uciec do tak prymitywnych chwytów. Np. wtedy, kiedy Narratorkę bardziej zainteresuje artykuł o tym, jak jeść więcej i chudnąć niż to, co się dzieje w głowie bohaterki. Stąd pewnie przypisy zajęły więcej niż monolog wewnętrzny bohaterki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz