środa, kwietnia 16, 2008

VI W którym Onno burzy podziały płciowe

Tam, skąd pochodzi Onno, płeć nie jest ani wulgarną dychotomią kobieta-mężczyzna, ani nawet bardziej wyrafinowanym kontinuum z kobietą na jednym, a mężczyzną na drugim biegunie. Tam, skąd pochodzi Onno, płeć jest jak zapach, w który można się ubrać rano, a kiedy się ulotni, nałożyć inny. Płeć nie jest oczywistością, jedną z wielu danych, które wpisuje się do formularzy i ankiet. Jest intymną wiadomością, którą można odebrać tylko z bliska.

Nie ma się co dziwić, że na Ziemi Onno czuje się dość ograniczona. Jest kobietą, koniec, kropka, krzyżyk. Jedyne, co jej zostaje, to z premedytacją wypuszczać się na tereny ciągle rezerwowane dla tej drugiej płci. Od czasu do czasu Onno rozrzuca po swoim pokoju brudne skarpetki, emanuje pewnością siebie, wkręca żarówki, próbuje różnych rzeczy, których nie potrafi, pręży wątłe bicepsy i zwierzęco ryczy, korzysta z męskich toalet, a po pracy nie ma ochoty wdawać się w żadne grzecznościowe pogawędki i chce, żeby zostawiono ją w spokoju. Lista takich wywrotowych działań jest długa. Ostatnio Onno próbowała sikać na stojąco, ale zdecydowanie musi to jeszcze dopracować.

A co Ty robisz, żeby zburzyć podziały wśród ludzi?

3 komentarze:

iamibi pisze...

Onno, z ust mi to wyjęłaś. Kiedyś w teście na tożsamość płciową (robili mi na psychologii) wyszło mi, że mam wysokie wyniki w cechach męskich i żeńskich. Co jakiś czas staję przed lustrem i się zastanawiam, jaki "zapach" dziś nałożyć. :)

Onno pisze...

Coś Autorce mówiło, że to będzie ten wpis, który sprowokuje Iamibi do wypowiedzenia się.

Moni pisze...

A ja iście po męsku maltretuję i uśmiercam rośliny zielone...